Jestem u teściów i jak zwykle w takiej sytuacji natelewizorowuje się, no przynajmniej jednym uchem mnie wlatuje a drugim wylatuje, taki zaawansowany mam zmysł słuchu. I słuchając ekspetów nadziwić się nie mogę, że oni wszystko wiedzą a to co się dzieje na Ukrainie co róż znajduje inne, nie przewidziane przez nich rozwiązanie.
Najważniejsze między tymi BARDZO ISTOTNYMI newsami, są reklamy. Np.: Love, sex, DUREX. Po takiej reklamie aż trudno uwierzyć, że sytuacja na Ukrainie może być poważna.
I jak, nie tylko ja, mam uwierzyć, że wszyscy krzyczą o DEMOKRACJI a konstytucyjny prezydent sąsiadującej z Polską Ukrainy musi organizować konferencję prasową na terytorium Rosji, bo Ci nowi BARDZIEJ DEMOKRATYCZNII przywódcy najchętniej zarżneli by swego MNIEJ DEMOKRATYCZNEGO poprzednika.
I już sądziłem, że nareszcie zacznie się prostować, przynajmniej tu na salonie, przekaz
no ale gdzie tam. Ciagle, ten sam rozemocjonowany przekaz.
Mnie sie konflikt podoba. Jabłka już są tanie, mięso wkrótce też zauważalnie stanieje. Cały ten SHOW to nie po to by społeczeństwo patrzyło władzy na rece a po to by pieniądze właściwie płynęły.