Szef Salonu24 zachęca blogerów do udziału w debacie organizowanej przez think-tank / fundację / ngos Instytutu Wolności na temat mediów publicznych. Nie można jeszcze zobaczyć na strony www Instytutu Wolności cóż to za debata, jaki jest jej cel bo strona instytucji jest dopiero w przygotowaniu. Powyższe linki dadzą również informację, że Instytut Wolności to organizacja "młoda" jak idzie o rynek idei. Salon24 na tym tle jawi się jako instytucja dojrzała, która zaliczyła pierwszą cezurę korporacyjną.
Wyjaśniając tytuł uważam, że taka debata nie ma najmniejszego sensu. Zdrowiej dla propagacji treści publicznych będzie jak znane nam media publiczne znikną, w sensie formalnym. Jak to się ma odbyć nie wiem. Dla mnie jako konsumenta treści generowanej przez publiczne media najważniejszy jest stały dostęp do wytworzonych publicznych treści.
Przedstawię zaproszonych gości:
Juliusz Braun
(prezes zarządu TVP, ... )
Robert Kwiatkowski
(były prezes zarządy TVP, ... )
Romuald Orzeł
( były prezes TVP S.A., ... )
Andrzej Urbański
( były prezes TVP, ... )
Andrzej Godlewski
(zastępca szefa TVP1, ...)
Bogusław Chrabota
( nareszcie ktoś nie z TVP jest karencja > 10 lat , ...)
oraz Eryk Mistewicz
(czarodziej od twittów i narracji z przyszłością)
Niczego konkretnego nie spodziewam się usłyszeć od przedstawionych dyskutantów. Publika, o ile dopisze, może wyciągnąć jakiś smakowity kąsek i próbować zagonić gościa w tzw. "kozi róg". Nie będzie to jednak łatwe bo goście są kuci na cztery nogi i nie takie show już "odwalali". No więc po co debata ? Może by, któregoś z gości uczynić bardziej "naszym", odświeżyć i wstawić na jakiś stołek. Może to Instytut Wolności będąc "młodą" organizacją na rynku idei chce się doświetlić w dość telewizyjnym towarzystwie. Trudno załapać o co chodzi więc może chodzi jedynie o jakieś pieniądze, o jakieś fundusze, które TRZEBA wydać.
Przyjmę jednak optymistyczny scenariusz. Goście z prowadzącym, w toku dyskusji, stwierdzą, że media publiczne trzeba zamknąć, bo nie spełniają swojej roli. To jest naprawdę kusząca konkluzja. Wiem, że analogie nie są dobre. Ale podobnie zakonkludowali kiedyś decydenci gdy stwierdzili, że przemysł ciężki jest zły i trzeba go zamknąć, albo najlepiej sprzedać bo wtedy będzie kapitalistyczny i rozłoży się sam. I mieli rację. Potem kolejna gałąź przemysłu, kolejna branża i już wkrótce będziemy OGROMNĄ zieloną wyspą.
Wiem, że to może nie wyglądać za dobrze ale cóż może ZIELONA logika generalnie się nie sprawdza. I potrzebna jest by przygotować grunt pod np. budowę pięciu a może nawet sześciu fabryk energii z atomu. Fabryki energii z atomu mnie się podobają ale cena za 1kWh to kwestia przyszłości.
